Etykiety

środa, 8 maja 2013

Agnieszka: Się Ciągnie.


Zakup ziemi był startem dla dalszych działań podjętych w kierunku budowy domu. Wszystko mniej więcej było wykalkulowane, ustalone i zadecydowane. Nie wiem, jakim cudem założyliśmy,  że przy dobrych wiatrach wprowadzimy się na jesień. Chyba czas zamienił się w gumę i z nas drwi. Ciągnie się nieludzko.

W urzędzie leży sobie na jakimś biurku pismo z prośbą o zmianę warunków zabudowy. Trzymam kciuki już tak długo, że zaraz mi odpadną. Nikt nie przekroczył żadnego terminu, ale i tak mam wrażenie, że oddalił się on o milion lat świetlnych.

Później jeszcze projekt – czekanie, pozwolenie na budowę – czekanie, punkt zwrotny, czyli walka o kredyt. Zanim zaczniemy budowę zdąży wystygnąć barszcz wigilijny.

Mąż dzwonił wczoraj podpytać o naszą małą sprawę. Architektka nie podjęła jeszcze decyzji (no i miała prawo). Pukam nerwowo w klawisze. Jeju, jak się ciągnie (…)

Ten dom buduje się w tak odległej przyszłości, że przestał zupełnie istnieć w naszej codzienności. Bo każdy dzień to już tylko czekanie, a gdy się skończy będziemy czekali znowu.

A styropian stoi zamknięty w wypełnionych wodą słoikach na parapecie i nic się nie dzieje. Może to nie jego właściwości fizyczne, a raczej mentalne, że tak nic się nie wydarza. Nie wciąga wody, nie gnije, nie zmienia pozycji.

Wczoraj zarejestrowałam się na kilku forach budowlanych i rzuciłam temat przemarzania ściany. Zobaczę, co inni mają do powiedzenia. Nie zdziwię się jednak, gdy na odpowiedzi też będę musiała czekać ustawowe 30 dni.

 Przyzwyczajam się powoli, że Się Ciągnie (…).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz