Podstawowym kryterium
przy wyborze zarówno samego projektu jak i technologii wykonania jest konieczność spełnienia wymagań
architektonicznych, jakie postawi sobie inwestor. Dla mnie jednak podstawowym
kryterium było coś innego. Przyjąłem za nie pewne założenia ekonomiczne: dom ma
być jak najtańszy w budowie oraz w eksploatacji, w miarę bezobsługowy (brak
pieca). Dlatego pierwszym pomysłem było wykonanie domu wysoce energooszczędnego
aby można było ogrzewać go za pomocą np. prądu. Jednak zachęta ze strony NFOŚiGW
była kropką nad i dla decyzji o domu pasywnym.
Jak w każdym przypadku,
cytując klasyka gatunku, są trzy prawdy: prawda, tyż prawda i g…o prawda. Tak
samo i z domami pasywnymi, są domy które chciałyby być pasywne (
energooszczędne ), domy naprawdę pasywne ( dla ekozboczeńców J) oraz domy pasywne spełniające wytyczne NFOŚiGW do
otrzymania dotacji ( właściwie to ich jeszcze realnie nie ma, bo program akurat
ruszył). Ten trzeci przypadek interesuje mnie najbardziej. Nie do końca dlatego,
że te pieniądze w jakiś znaczny sposób zrekompensują koszty budowy domu,
ponieważ spełnienie niektórych warunków to przysłowiowa skórka za wyprawkę, ale
po to żeby w końcu dostać coś od państwa, coś namacalnego…50 tysięcy (
jak to fajnie brzmi ).
Cała dotacja w tym
przypadku ma kilka ale…i przynajmniej jedno ALE
Pierwsze ale: trzeba spełnić wymagania zawarte na stronie http://www.nfosigw.gov.pl/srodki-krajowe/doplaty-do-kredytow/doplaty-do--kredytow-na-domy-energooszczedne/wytyczne-do-programu-prioryrttp/ - tam jest pliczek z wytycznymi.
Drugie ale: trzeba wydać parę złotych z dotacji na przeprowadzenie
dodatkowych badań potwierdzających standard wykonania domu.
Trzecie ale: pieniędzmi z tej dotacji można rozliczyć środki
kwalifikowane tzn. trzeba pokazać, że za nie kupiło się konkretny kawałek
ściany, rekuperatora czy styropianu, a nie posłużyły do przygotowania tak ważnej
dla wszystkich parapetówy (co w sumie wydaje się oczywiste)
Czwarte ale: trzeba wziąć kredyt (co w naszym przypadku problemem
nie jest, bo właśnie on ma sfinansować budowę)
Piąte ALE: kwota jest kwotą brutto więc trzeba od niej odliczyć
sobie podatek dochodowy, więc tak naprawdę mamy koło 40 000 zł do dyspozycji.
W tej chwili (z tego, co
się orientuję), jeszcze żaden bank nie ma oferty z tym dofinansowaniem. Trzeba
na to chwilę poczekać. Trzymamy rękę na pulsie i generalnie jest on w normie,
bo na razie czekamy przede wszystkim na załatwienie pierwszych formalności w
urzędzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz