Etykiety

sobota, 16 marca 2013

Dawid: 50 tysięcy złotych


Podstawowym kryterium przy wyborze zarówno samego projektu jak i technologii wykonania  jest konieczność spełnienia wymagań architektonicznych, jakie postawi sobie inwestor. Dla mnie jednak podstawowym kryterium było coś innego. Przyjąłem za nie pewne założenia ekonomiczne: dom ma być jak najtańszy w budowie oraz w eksploatacji, w miarę bezobsługowy (brak pieca). Dlatego pierwszym pomysłem było wykonanie domu wysoce energooszczędnego aby można było ogrzewać go za pomocą np. prądu. Jednak zachęta ze strony NFOŚiGW była kropką nad i dla decyzji o domu pasywnym.

Jak w każdym przypadku, cytując klasyka gatunku, są trzy prawdy: prawda, tyż prawda i g…o prawda. Tak samo i z domami pasywnymi, są domy które chciałyby być pasywne ( energooszczędne ), domy naprawdę pasywne ( dla ekozboczeńców J) oraz domy pasywne spełniające wytyczne NFOŚiGW do otrzymania dotacji ( właściwie to ich jeszcze realnie nie ma, bo program akurat ruszył). Ten trzeci przypadek interesuje mnie najbardziej. Nie do końca dlatego, że te pieniądze w jakiś znaczny sposób zrekompensują koszty budowy domu, ponieważ spełnienie niektórych warunków to przysłowiowa skórka za wyprawkę, ale po to żeby w końcu dostać coś od państwa, coś namacalnego…50 tysięcy        ( jak to fajnie brzmi ).

Cała dotacja w tym przypadku ma kilka ale…i przynajmniej jedno ALE

 

Pierwsze ale: trzeba spełnić wymagania zawarte na stronie http://www.nfosigw.gov.pl/srodki-krajowe/doplaty-do-kredytow/doplaty-do--kredytow-na-domy-energooszczedne/wytyczne-do-programu-prioryrttp/ - tam jest pliczek z wytycznymi.

 

Drugie ale: trzeba wydać parę złotych z dotacji na przeprowadzenie dodatkowych badań potwierdzających standard wykonania domu.

 

Trzecie ale: pieniędzmi z tej dotacji można rozliczyć środki kwalifikowane tzn. trzeba pokazać, że za nie kupiło się konkretny kawałek ściany, rekuperatora czy styropianu, a nie posłużyły do przygotowania tak ważnej dla wszystkich parapetówy (co w sumie wydaje się oczywiste)

 

Czwarte ale: trzeba wziąć kredyt (co w naszym przypadku problemem nie jest, bo właśnie on ma sfinansować budowę)

 

Piąte ALE: kwota jest kwotą brutto więc trzeba od niej odliczyć sobie podatek dochodowy, więc tak naprawdę mamy koło 40 000 zł do dyspozycji.

 

W tej chwili (z tego, co się orientuję), jeszcze żaden bank nie ma oferty z tym dofinansowaniem. Trzeba na to chwilę poczekać. Trzymamy rękę na pulsie i generalnie jest on w normie, bo na razie czekamy przede wszystkim na załatwienie pierwszych formalności w urzędzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz