Etykiety

wtorek, 2 kwietnia 2013

Agnieszka: czyli jak dogrzewać?


Od początku było pewnym, że w naszym domu nie będzie „kaloryfer-ufffff”. Bardzo mnie to cieszy. Przyswoiłam podstawową wiedzę na temat wentylacji mechanicznej (rekuperatora). Coś tam o pompie ciepła, ale kiedy okazało się, że najprawdopodobniej nie będziemy jej mieli, bo nie zwróci się po prostu, wykasowałam dane - nie mam teraz miejsca na niepotrzebną wiedzę J. Dawno temu Dawid przebąkiwał coś o tradycyjnych konwektorach, które wyciągałoby się w razie konieczności podniesienia temperatury w pomieszczeniach, ale nie chciałam o tym słyszeć. Wyciągać, chować, pilnować, by Gabrysia i Nastusia nie zbliżały się do nich, poza tym średnio pasowałyby do wystroju wnętrz. Okazało się, że można zastosować specjalne nagrzewnice, które montuje się w kanałach nawiewnych wentylacji. To rozwiązanie bardzo mi się podoba. Nie wiem, czy mąż uwzględnił to już w szacunkowym kosztorysie, więc postanowiłam sama ustalić przybliżoną cenę. Wystarczyła jedna strona z ofertą, bym szybko wycofała się z tego pomysłu. Będę liczyła jednak na kompetencje Dawida. Najzwyczajniej w świecie nie znam się na tym. Nic mi nie mówią typy, oznaczenia, nie wiem, których nagrzewnic i ile będziemy tak naprawdę potrzebowali.

Zastanawiamy się także nad ogrzewaniem podłogowym (alternatywnie). Może nie tyle dla samego podnoszenia temperatury w domu, co dla przyjemności chodzenia po, siedzenia i leżenia na podłodze.

Interesujące wydaje mi się również zastosowanie pieca akumulacyjnego. Włącza się on w nocy, gdy obowiązuje niższa taryfa opłat na prąd. Kumuluje energię i oddaje ją w dzień. Cen już nawet nie będę szukała. Istnieje też kilka innych rozwiązań, ale te wydają się mi/nam dla nas najlepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz