Pewien budowlaniec z
wieloletnim doświadczeniem ostrzega nas przed budowaniem ścian w sposób, w jaki
to zaplanowaliśmy, czyli betonowa ściana i na to styropian z jeden strony.
Ponoć beton jest bardzo zimny (i dlaczego w ogóle nie budujemy z cegły?
Przecież jest najlepsza: ciepła, tradycyjna i w ogóle), przez styropian będzie
przenikała wilgoć, beton będzie przemarzał, wyjdzie grzyb. Ściana musi być
ocieplona też od wewnątrz. Mój mąż próbował tłumaczyć, wyjaśnić i przedstawić
swoje racje, jak i argumenty, ale nie zdołał przekonać tego człowieka.
Właściwie nie dało mu się nawet dojść do kilku słów (bo do jednego i owszem J). Ja natomiast, laik w tych sprawach, chociaż nie przejęłam się zbytnio
słowami fachowca od budowy domów (bo ostatnio poczytuję sobie fora budowlane i
widzę jak wiele osób jest absurdalnie „przywiązanych” do tradycyjnego
budownictwa i jak ludzie boją się nowego) postanowiłam trochę zgłębić temat.
Trafiłam na stronę
Polskiego Stowarzyszenia Producentów Styropianu http://producencistyropianu.pl/ i tam zdobyłam podstawową wiedzę. Czego się dowiedziałam? Między innymi że
wiele osób obawia się, że ocielenie z
tego tworzywa po jakimś czasie zniknie. Nawet nie wiedziałam, że takie
wątpliwości są. Przyjęłam za pewnik, że skoro okłada się tym teraz budynki, to
chyba nie po to, by patrzeć jak to ocieplenie stopniowo się rozkłada, a kredyt
nadal się spłaca. Ale przecież różnie to może bywać…
Jednak są zapewnienia, że
prawidłowo położony styropian (i oczywiście odpowiedniej jakości) nie będzie
się utleniał – najważniejszym jest chyba ochrona przed promieniami UV.
Mnie jednak bardziej nurtuje
problem tego punktu rosy. Jak dla mojego antytechnicznego umysłu informacje są
sprzeczne. W jednym miejscu wyczytałam, że materiał ten nie chłonie wilgoci, w kolejnym, że jak najbardziej
oddycha (czyli jak dla mnie ową wilgoć chłonie). Może i powietrze a woda to nie
to samo i przepuszczalność obu to zupełnie inna kwestia. Nie wiem do końca a
pewnie powinnam (się dowiedzieć).
Jak najbardziej do przemarzania
może dochodzić jeśli ocieplamy styropianem budynek od wewnątrz, ale jeśli od
zewnątrz nie. Tak piszą.
Zdobyłam trzy próbki tego
materiału. Postanowiłam trochę poeksperymentować. Każdy włożyłam do słoika z
wodą i zamierzam sprawdzić, czy wchłonie on choć trochę wody. Na zdjęciu słoiki
nie są pełne – wody dolałam i zamknęłam pokrywką, żeby moje próbki były ciągle
zanurzone, zobaczę, czy i po jakim czasie jej ilość ulegnie zmianie. Bo nawet
jeśli „styropianowe kuleczki” cieczy nie wchłoną, to przecież istnieje prawdopodobieństwo,
że między nimi jest jakaś szczelina, w której ta woda znajdzie schronienie.
Może się okazać, że jest tych kanalików tak mało, że nie zauważę nawet ubytku
wody. Wtedy i tak pozostanie pytanie – jak to będzie w takim razie wyglądało na
powierzchni ściany domu? Czy ta niewielka ilość będzie wystarczająca dla
przeniknięcia wilgoci, czy dojdzie do przemarzania, czy będzie wychodził grzyb?
Mąż twierdzi, że nie, a
ja właśnie się tak zastanawiam i myślę, że moja wiedza na temat styropianu jest
jednak nadal za mała, by odpowiedzieć sobie na to pytanie.